Jakże niewiele trzeba, by stać się bohaterem prawicowych portali. Wystarczy nazwać premiera zdrajcą. Tak uczyniła pewna licealistka z Gorzowa i zapewniła sobie tym samym zapewne polityczną przyszłość. Wywiady już są w sieci. I to nie tylko jej. Pękający z dumy tatuś też się wypowiada. Niegdyś pewne patriotyczne ugrupowanie takie zachowanie nazwałoby przemysłem pogardy, albo mową nienawiści. No ale teraz, to przecież jest ok.
Dziewczyna dobrze to sobie przemyślała. Gdy jakikolwiek nauczyciel podniesie teraz na nią głos, to GP napisze o prześladowaniu politycznym. Za słaby stopień na maturze, poleci zapewne kurator.
Swoją drogą, coś nie chce mi się wierzyć, by kolega Hofman nie maczał przy tym palców. Takie zagranie na kilka godzin przed końcem kampani, to przecież typowe domknięcie. Ostatni strzał, na który może zabraknąć riposty. Kiedyś były znikające koty. Teraz świat poszedł naprzód i mamy licealistki fukające za spacerującym Tuskiem.