Prawica nadal nie może wyjść z szoku po nominacji Tuska na Przewodniczącego Rady Europejskiej. Amunicja typu, wasal Merkel, czy też pionek Putina zaczyna się wyczerpywać. Podobnie jak próby lekceważenia stanowiska i ukazywanie jego niskiego znaczenia. Co ciekawe jeszcze kilka miesięcy temu, gdy Ryszard Czarnecki obejmował funkcję jedengo z 15 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego, Hofman ogłosił to jako triumf Polski. Zapomniał biedaczek, że podczas przewodniczenia parlamentu przez Jerzego Buzka, stanowisko to określane było przez PIS mianem nic nie znaczącego i fasadowego.
Partia Kaczyńskiego zrozumiała chyba jednak, iż musi w końcu się pozbierać i zrobić coś więcej niż tylko kwaśne gratulacje prezesa. Dziś w Trójce Hofman zapowiedział ostrą kontrolę Tuska na nowym stanowisku. Według wyobrażeń PIS, Przewodniczący Rady Europejskiej miałby co kilka miesięcy składać Kaczyńskiemu, a za jego pośrednictwem całemu narodowi raporty z tego, co dobrego zrobił dla Polski.
Oznacza to tylko jedno. PIS uważa swoich wyborców za kompletnych matołów, wchłaniających wyłącznie to, co propagandowymi źródłami Gazety Polskiej i braci K. przekaże im partia. Wyborcy ci nie mają kompletnie żadnego rozeznania w sprawach europejskich, a już całkowicie nie mają pojęcia czym zajmuje się Rada Europejska i jej przewodniczący. Są czymś w rodzaju prawicowych lemingów, którzy łykną konieczność raportowania Tuska Kaczyńskiemu jako obowiązek. Jest jeszcze jedno wyjaśnienie. W całym zamieszaniu i szoku w jakim znalazła się partia Kaczyńskiego, myśl przedstawiona przez Hofmana, to maksimum na co w danym momencie piarowcy partii mogli się zdobyć. Ale spokojnie, to tęgie głowy. Na pewno wkrótce jeszcze coś ciekawszego wymyślą.