Nie rozumiem niezdrowej fascynacji nocną, tajną wizytą zacnego Budynia na Żolibożu. Wszak to rezydencja Kucharza, a jak wiadomo ten gotuje nieustannie, choć ostatnio wyłącznie w zaciszu domowym. Ma co prawda swoich kuchcików, wśród których prym wiodą wspomniany Budyń i Przyszła Premier, jednak to Kucharz tworzy przepisy i podobnie jak w Hells Kitchen gromi podwładnych, jeśli ci zaczynają kombinować po swojemu. Dodatkowe składniki, ekstra kwadransik w piekarniku, nic z tych rzeczy. Kucharz wie najlepiej. Tym bardziej, że szykuje się właśnie do rozkręcenia własnej knajpy. Poprzednia co prawda splajtowała, ale nic to. Nowa będzie lepsza. Tak twierdzi Kucharz. I nie radzę się sprzeciwiac, bo on wie najlepiej co Polakom smakuje. Kto twierdzi inaczej będzie wpieprzać niedogotowaną kaszę i zakalec. W więzieniu.
