Gazeta Polska reklamuje na okładce najnowszego wydania rewelacyjną historię szpiegowsko - spiskową, która praktycznie wyjaśnia w pełni działalność Ryszarda Petru w Polsce. Otóż jest on agentem sowieckiego wywiadu wojskowego GRU i zapewne na zlecenie sowietów planuje obalenie patriotycznej władzy w Polsce.
Skąd ten wniosek?
Otóż Ryszard Petru jako 12 latek przebywał przez 2 lata w Związku Radzieckim razem z rodzicami. Ojciec Ryszarda Petru był bowiem naukowcem, fizykiem konkretnie i współpracował naukowo z radzieckimi instytutami ( a mógł przecież z amerykańskimi, co mu szkodziło?). No i był w PZPR. Jako że instytut, w którym pracował ojciec Petru był tajny, to i znajdował się pod okiem GRU.
Historia ta pozwoliła słynnej dziennikarce śledczej Dorocie Kani wysnuć insynuację o powiązaniach Ryszarda Petru z rosyjskimi służbami, a inteligentni czytelnicy GP dośpiewają sobie do tytułu "Człowiek Cienia" odpowiednią interpretację.
To interesująca manipulacja. Powtarzanie wiele razy nazw GRU i PZPR w kontekście rodziny Petru daje wytresowanym odpiorcom prasy "patriotycznej" oczywiste skojarzenia. Nieważne, że Petru miał wtedy 12 lat. Jest agentem i basta. No bo przecież sam deklaruje dobrą znajomość języka rosyjskiego.
Mamy w tym przypadku ciekawe porównanie.
12 - letni Petru w ZSRR, którego ojciec był w PZPR w sposób oczywisty musi być co najmniej pod wpływem sowieckiej ideologii, o ile nie jest po prostu szpiegiem. No bo nie popiera PIS.
Poseł Piotrowicz, prokurator stanu wojennego, członek PZPR, odznaczany za swą działalność przez komunistyczne władze jest patriotą. Bo popiera PIS.