Polska prawica znana jest z tego, że jeśli brak jej argumentów i narzędzi w niszczeniu ludzi, którzy w jakikolwiek sposób nastąpili na odcisk tzw. niezależnym mediom, lub PIS-owi, zabierają się za obrzucanie błotem rodziny takiego delikwenta. Powstają na tej bazie ściekowe publikacje w stylu „Resortowych dzieci”, lub artykuły w „patriotycznych” portalach.
Obecnie na tapecie są sędziowie. Władza i jej media chcą za wszelką cenę udowodnić, że to środowisko skompromitowane, zdegenerowane, skorumpowane, antypatriotyczne i trzeba je koniecznie wymienić na lepsze.
Medialna przybudówka PIS-u, czyli GP i jej portal , w ramach akcji „tępić sędziego” wzięła się za sędziego Andrzeja Sterkowicza, który śmiał wydać kilka wyroków skazujących wobec prawicowych specjalistów medialnych od obrzucania błotem. Takiej zniewagi jak wiadomo się nie zapomina.
Okazało się, że na samego Sterkowicza nic specjalnego nie ma. Dlatego zabrano się za ojca. I tu petarda, ten był w PZPR. Szok. Przynajmniej dla każdego PIS-owca, który byłemu członkowi PZPR nigdy ręki by nie podał. Kolejny szok, ojciec Sterkowicza był zarejestrowany przez bezpiekę, ale nie wiadomo co z tego wynikało, bo teczki brak. Autorzy wnioskują jednak, że dokonywał rzeczy strasznych.
I szok po raz trzeci. Ojciec Sterkowicza był w PRL-u dyrektorem szkoły. No to już informacja pogrążająca Andrzeja Sterkowicza. Z taką przeszłością swego ojca powinien sam zrezygnować z sędziowania. Dziecko peerelowskiego dyrektora szkoły nie powinno nawet myśleć o jakiejkolwiek karierze w wolnej Polsce.
Do łopaty raczej